Korzystając z zaproszenia Kulinarnego Poznania wybrałem się wczoraj na panel degustacyjny „Drób i owoce lasu” do Piano Baru w Starym Browarze w Poznaniu. Tym chętniej, że nie byłem jeszcze w tej restauracji. Lokal należy do górnej półki poznańskiej – zarówno pod względem lokalizacji, cen jak i kuchni. Zaletą tego panelu była możliwość poznania szefa kuchni – Balu i możliwość rozmowy z nim na temat serwowanych dań.
Menu wykraczało daleko poza tytułowe składniki i było ciekawą formą prezentacji pomysłów i możliwości kuchni.
Przystawka – wędzone krewetki z salsą jeżynową
Pierwszy raz miałem okazję jeść wędzoną krewetkę. Wbrew pozorom uwędzenie jej nie jest takie proste – krewetka jest mała i łatwo ją przegrzać i uczynić suchą. Tu jednak nie było o tym mowy. Krewetki były soczyste, pięknie pachnące dymem czereśniowym, podane z lekko słodkawą salsą jeżynową, słodko-kwasną, która miała na końcu delikatną ostrość pochodzącą od świeżego imbiru. Efektowne podanie pod wielkimi kloszami z unoszącym się dymem jest świetnym widowiskiem na początek posiłku.
Zupa Tom z mlekiem kokosowym
Autorski wariant klasyka. Tym razem podana z mięsem i krewetką. Łagodniejsza w smaku niż to zwyczaj bywa, o pięknym żółtym kolorze, pachnąca imbirem, lekko rozgrzewająca , podana w pięknej miseczce. Oprócz zupy gwoździem programu był cienki chleb… poezja.. chrupiący, lekko ciepły, pachnący ziołami, głównie cząbrem. Do tego masło normalne i czosnkowe. Gdyby został podany na przystawkę zapewne zjedlibyśmy cały i nie byłoby już na nic miejsca…
Sznycle z indyka z risotto i sosem prawdziwkowym
Talerz z daleka pachniał prawdziwkami. Sos grzybowy był przepyszny, bardzo gładki, śmietanowy, zaostrzony balsamico, z niecodziennym jak na polskie warunki dodatkiem orzechów włoskich. Do tego było risotto o prawidłowej konsystencji, ale raczej nijakim smaku i całkiem sporo cienkich sznycli cielęcych. Ich smak wywoływał mieszane uczucia. Był wyczuwalny delikatny smak mięsa – nie można tego za mocno przyprawić , bo się ten smak straci. Z drugiej strony czegoś im brakowało. Dodatek soli poprawił sytuację.
Deser – sernik z malinami i mus jagodowy
Pięknie podany deser i pięknie pachnący. Bardzo smakował mi serniczek na czekoladowym spodzie, waniliowy, z zatopionymi malinami, które nie straciły swojej konsystencji, nie były za słodkie, nie były za kwaśne – w sam raz. Świetna harmonia słodyczy i kwasku. Sernikowi towarzyszył mus jagodowy nieco zaskakujący w swoim smaku. Był nadzwyczaj lekki, puszysty i smakował niezbyt owocowo. Nie był na szczęście słodki i dzięki temu dało się go bez problemu zjeść po słodkim serniku. Taka fioletowa chmurka.
Warte podkreślenia jest dopracowanie talerza i dodatki dobrane ze smakiem. Na przykład malina nadziana musem karmelowym albo urocze kropeczki z zabaglione skarmelizowanego palnikiem.
Dziękuję Kulinarnemu Poznaniowi za możliwość skosztowania kuchni szefa Balu. Jest to kuchnia od dużym wyczuciu smaku i ciekawych połączeniach smakowych. Karta jest niewątpliwie wymagająca finansowo, ale zwróciła moją uwagę karta degustacyjna, składająca się chyba z 8 potraw, z dużym udziałem różnych owoców morza. Dobre miejsce na ekskluzywne przyjęcie lub biznesowy obiad na poziomie.
Widzę, że klimat dań podobny do menu letniego, które degustowałąm w czerwcu. Ja jadłam wędzoną langustę w ten sam sposób, większa była niż krewetki i podobnie soczysta. Masz rację, dobre miejsce na ekstra okazje 🙂
degustacja jutro , mam nadzieje , ze sie nie zawiode 🙂