Kiedyś przypadkiem przechodząc zauważyłem ten lokal,a że mam sympatię do braci Czechów i ich stylu życia natychmiast wzbudził moją ciekawość. Miałem okazje kilka razy być w różnych lokalach w Pradze,więc ciekaw byłem porównania.
Lokal jest malutki,ale urządzony gustownie, my wybraliśmy ogródek na świeżym powietrzu ze względu na porę roku.
Zostaliśmy sprawnie obsłużeni-od początku do końca, nawet mimo większej ilości gości ,która nagle się pojawiła.
Jak czeskie… to piwo
Na początek o tym,co przybyło jako pierwsze na nasz stół.
Gospoda ma 2 piwa beczkowe- pilzner Staropramen i jagodowe z Cernej Hory. Próbowałem różnych piw z Cernej Hory i mimo chyba dużych ambicji piwowarów na razie nie jest to wielkie przezycie dla podniebienia. Jagodowe kiedyś próbowałem z butelki i nie zalicza się dla mnie do kategorii ‘towary spożywcze’. Wzięliśmy wiec Staropramen, w firmowych kuflach. Jednym zdaniem – ‘łatwo przyszło, łatwo poszło’. Nic do zapamiętania, wolałbym chyba Tyskie… Zatem po kolacji poszliśmy na piwo do Brovarii
Przystawki
Ja chciałem zamówić Utopence. Zrobiłem wywiad czy to może czeskie kiełbaski, ale dowiedziałem się że nie. Poza tym kelnerka była uprzejma wyznać szczerze,że są dopiero zamarynowane, więc może lepiej zamówić „PRETZEL-Dwa bawarskie piwne precle serwowane ze smalczykiem i pastą serową na ostro”. Należą się jej słowa uznania za szczerość i trzymanie jakości potraw. Precle były ciepłe, pasta i smalczyk przyzwoite, wszystko ładnie podane. Nic dla rozkoszy podniebienia,ale dla zabicia czasu…
Danie główne
Idąc tam nastawiłem się na grillowane żeberka, ale się okazało,że karta w Internecie jest nieaktualna.
Zamówiłem więc „RAGU NA SMETANE-gulasz na śmietanie serwowany z knedlikami i blanszowane warzywa”, mój kolega wziął „VEPROVE STEAKY-wieprzowe polędwiczki w sosie z sera pleśniowego, pieczony ziemniak, blanszowane warzywa”. W zasadzie wyobrażałem to sobie tak: kawałeczki mięsa uduszone, z cebulą, warzywami w intensywnym sosie o smaku wywaru mięsnego,warzyw,przypraw i smietany. A tymczasem na talerzu… pojawiły się dwa-trzy plastry uduszonego mięsa i troche sosu, gotowanych warzyw i knedliki w plastrach (takie prawdziwe czeskie). Nie było żłe, ale nie takie,żebym tam wrócił ze względu na potrawy. Mój kolega nie narzekał,więc też pewnie było jadalne.
Jak wspomnę praskie przybytki kulinarne to też mi się zdarzyło jeść coś w tym stylu-ale w takiej gospodzie o socjalistycznym wystroju. Natomiast w dobrej restauracji dania były znakomite. Może jednak celem było stworzenie w Poznaniu własnie gospody. Tyle że trochę zbyt elegancki wystrój i kelnerka nie stawia na tablicy kresek kredą za każde piwo…
W sumie lokal na spotkanie i pogadanie dobry, ale kulinarnie bez podniet.
Wczoraj byłem w hospodzie na piwie. Miałem okazje zdegustować utopence, tym razem zapewniono mnie,że sa dobrze zamarynowane. Swoją drogą,co potrafi skromny blog kulinarny…
Ukłony dla Pani Kelnerki.
Utopence sa warte spróbowania-zamarynowane na kwasno-słodko 2 serdelki. Łagodnie,ale wyraźnie, na dodatek z odrobiną kminku,który dodaje fajnego smaczku. Następnym razem do moich dodam ….
Precelki do piwa też były dobre,a 2 rodzaje smalczyku i twarożek dopełniają smakowitej całości….
pycha