Podążając śladami rewolucji Magdy Gessler wybrałem się do restauracji Dziki Dwór pod Kaczką w Gnieźnie. Pokonałem ok. 60 km w wolny dzień, aby posmakować dań z kaczki, a czy się opłacało… zobaczycie poniżej.
Restauracja znajduje się niedaleko od głównej drogi przelotowej Bydgoszcz – Poznań. Nie jest tam trudno trafić, choć nie rozglądajcie się za jakąkolwiek tablicą informacyjną czy strzałką… Trzeba zobaczyć na mapie, a potem – jadąc za centrum handlowym i przejazdem kolejowym – szukać po lewej ulicy Spichrzowej. Inne lokale po rewolucjach wykorzystują swoją reklamę i stawiają choć jedną tablicę z Panią Magdą (ok, nie wszystkie, pewnie kontrakt ogranicza to jakoś czasowo…). Drugą słabą stroną „rozpoznawczą” jest strona internetowa. Jest ona wspólna z salą bankietową/cateringiem „Leo Libra” i nie zawiera aktualnej informacji o menu, nie wspominając o innych smakowitych szczegółach, które mogłyby przyciągnąć gości, ani o aktualnościach (ostatnia to „W ostatnim czasie tj. od 18 do 21 czerwca 2012”).
Mimo tego zdesperowanemu smakoszowi udało się bez problemu dotrzeć w świąteczny dzień do lokalu, w którym były zajęte 2 stoliki, potem przybyły jeszcze dwa…
Gwoli ścisłości – poniższe dania zawierające „dziką kaczkę” to zabieg marketingowy – potrawy są wykonane z kaczek hodowlanych. Miłośników dziczyzny zapraszamy gdzie indziej.
Wystrój i obsługa
Z zewnątrz ten lokal wygląda… jak wygląda (moje wyobrażenie o dworze jest nieco inne), natomiast wewnątrz jest pewne zaskoczenie – jest trochę ciemno co prawda, ale wnętrze jest eleganckie. Ładny odcień fioletu, ładne krzesła, reszta w miarę dobrana, do tego te kaczki na ścianach… Obsługa jest sprawna i miła, interesuje się czy smakowało i można się dopytać o różne rzeczy.
Przystawki
Na początek czekadełko – fajny pomysł – samoobsługowe. Chleb (2 rodzaje), smalec domowy z mielonymi skwarkami i ogórki kiszone. Smalec naprawdę smaczny, co rzadko sie zdarza w restauracjach.
Tatar z dzikiej kaczki (15 PLN)
Pierwszy raz jadłem tatara z kaczki, posiekane mięso – spora górka w towarzystwie sałaty ozdobnej i owocowego przecieru. Dla mnie nieco za mało przyprawiony, a nie było na talerzu pikantnych dodatków – do dyspozycji jest pieprz i sól. Nie można narzekać – delikatny smak mięsa, smaczne pomidorki na przegryzkę. Po prostu trochę nie w mój gust.
Pierogi z dziką kaczką (7 PLN)
Ciekawe danie, zmielone mięso w środku jest delikatnie przyprawione, a całość podana na oliwie z oliwek ze śródziemnomorskimi ziołami i pieprzem. Całość tworzy niezwykłą kombinację smaków, warte spróbowania. W sensie smakowym dla mnie najlepsza pozycja obiadu.
Danie główne
Pół kaczki z pyzami i zasmażanymi buraczkami (33 PLN)
Zazwyczaj z kaczką jest taki problem, że po upieczeniu niewiele jej zostaje. Nie w tym przypadku jednak. Ta porcja wystarcza z nawiązką na samodzielny obiad, a jak bierzecie zupę lub przystawkę to w zasadzie na dwie osoby. Trzeba przyznać – mistrzowsko upieczona kaczka – nie wysuszona, dobrze dopieczona, bezbłędnie, apetyczna skórka. Przyprawiona w zasadzie solą i pieprzem, więc jeśli ktoś ma ochotę na takie czyste, pieczone mięso to jest dobry strzał. Ja bym chętnie jeszcze tam poczuł trochę czosnku czy majeranku. Fajnym pomysłem jest owinięcie kości w folię – dzięki temu bez obawy o pobrudzenie można zjeść np skrzydełko obgryzając je. Towarzyszy temu pieczone jabłko i sporo sosu pieczeniowego. Do tego wielkopolskie pyzy i zasmażane buraczki. Musiałbym powtórzyć to,co pisałem przy recenzji restauracji Fryga . We Frydze były pikantniejsze, ale mimo wszystko te też zjadłem do końca. Drobną zmianą, która by mnie ucieszyła byłoby ożywienie podawanych sałat do różnych dań – wygląda to na gotowe mieszanki sałatowe, które są suche i tracą na chrupkości – więc prosi się o jakikolwiek winegret lub chociaż zwilżenie ich wodą.
Podsumowując
Jeśli się wybieram do restauracji specjalnie to zawsze zadaję sobie pytanie – czy bym przyszedł jeszcze raz. W przypadku tej restauracji – jeśli będę przejeżdżał przez Gniezno i będę miał ochotę coś zjeść to jest pewny kandydat. Chętnie jeszcze raz zjem te pierogi i spróbuję coś z kaczkowego menu. W Gnieźnie jest jeszcze jeden lokal z kuchnią litewską, który mnie trochę kusi, ale Dzika Kaczka jest na pewno autorska i ciekawa. Jeśli macie ochotę na wielkopolska kaczkę to warto tam zajrzeć – może nie jadąc 200 km w jedną stronę, ale zawsze. Jeśli dotrzecie do Poznania to Zagroda Bamberska jest warta polecenia (ale za kaczkę zapłacicie prawie 2 razy tyle…).
Żarełko mają tak dobre, że czego nie posmakujesz jest pyszne, duże porcje, doprawione wzorcowo.
Gorąco polecam