Restauracje w Poznaniu warte odwiedzenia – kolejna edycja Restaurant Week daje nam możliwość spróbowania co potrafią szefowie kuchni. Tym razem na czas wiedziałem o imprezie, postaram się zatem odwiedzić wszyskie interesujące mnie lokale. Uczta dla podniebienia i wzroku również… W środę zrobię wyjątek, poniewaz wybieram sie na dawno umówiona wizyte do Momo. Tym razem relacje podziele na części. Oto pierwsza.
Dziś udało mi sie spróbowac propozycji dwóch lokali – Nifty No 20 w nowootwartym hotelu Puro oraz starych znajomych z Pasteli.
Restauracja Nifty No 20, ul Żydowska 20, Poznań
Byłem bardzo ciekawy tego miejsca, bo hotel wyróżnia się z daleka nowoczesną, odważną architekturą, która mi osobiście się podoba. Restauracja jest spora, zaaranżowana w różnego rodzaju stoły i stoliki sprzyjające małej prywatności gości. Jeden ze stołów jest „rozrywkowy” tzn. są na nim magazyny do czytania, gry planszowe, a nawet (świetny pomysł!) listwy zasilające, gdzie można podłączyć komputer oraz różnego rodzaju ładowarki do telefonów. Czasem na spotkaniu biznesowym ktoś oddałby „pół królestwa za ładowarkę”. Ale więcej o samym lokalu przy okazji recenzji, ponieważ wybieram się do niego na lunch.
-
Consommé z pomidorów, uszko drobiowe
Rzadko taką pomidorową można spotkać w restauracji. Szczerze mówiąc tylko raz ją jadłem, ale wtedy… robiłem ją sam. Pomidorowa esencja w czystej postaci, naturalnie kwaśna, ale nie kwasem soku pomidorowego z butelki. Smak świetnie zbalansowany pomiędzy kwasem, słonością i słodyczą. Dodatkiem było uszko (a właściwie ucho biorąc pod uwagę grubość ciasta…), nadzienie było gotowane o konsystencji pasty… trudno coś więcej o nim powiedzieć, bo było tego za mało, no i zakute w tę zbroję z ciasta…
-
Grillowany sandacz, puree z dyni, szpinak, por
Piękna kompozycja, nie tylko wizualnie. Z daleka danie pachniało masłem, ryba świeżo usmażona, z chrupiącą skórką, umiejętnie nacięta, aby się nie zdeformowała. Puree było zachwycające, mimo, że ja nie lubię dyni. Lekko słodkie, aksamitne. Do tego por, który był uduszony w marynacie i stanowił ostro-kwaśny kontrast do reszty potrawy. Szpinak był tylko kontrastem kolorystycznym, bo szpinak jak to szpinak nie posiada specjalnego smaku, a tutaj nie był ostrzony np. czosnkiem.
Niewątpliwie szef kuchni ma poczucie smaku i odwiedzę ten lokal na cały posiłek.
Restauracja Pastela, Poznań, ul. 23 Lutego 40
Pastela postarała się, żeby temat przewodni „kontrasty” był potraktowany z należytą uwaga – jak spojrzycie na zestaw składników… zapowiada się ciekawie
-
Chłodnik pomarańczowy z imbirem, bazylią zielonym pesto z rukoli oraz kruszonym lodem
Byłem ciekaw co wyjdzie z tak piorunującej mieszanki – czy coś owocowego, czy coś warzywnego… Wyszło owocowe. Pomarańczowy, nie za słodki, zaostrzony imbirem, ale nie dominującym w smaku. Dodatki ziołowe powodują, że danie jest trochę wytrawne, ale nie ścinają owocowego smaku. Dobre, letnie, orzeźwiające. Nie do końca tylko rozumiem pomysł Marcina z tym lodem, chyba, że chodziło o dekorację. Dużo pokruszonego lodu pływa po wierzchu, co powoduje, że nie da się tego spożyć normalnie, bo zimny lód o smaku wody wpada do ust i nie wiadomo co z nim zrobić – masz dwa wyjścia – poczekać, aż się roztopi (być może taki był zamiar), albo wyjąć do łyżką (co ja zrobiłem i być może po to jest podana). Przydałby się instruktaż kelnerki do tej potrawy.

Chłodnik pomarańczowy z imbirem, bazylią zielonym pesto z rukoli oraz kruszonym lodem- restauracja Pastela, Poznań
-
Pierś z kurczaka faszerowana śliwką, kolendrą, rozmarynem i tymiankiem serwowana na cukiniowej tagiatelle z czosnkiem i cytryna na palonych migdałach, nasionach słonecznika i mixem micro ziół