Opinia na temat wina Tokaji Hárslevelű z winnicy Bodvin na Węgrzech. Jakiś czas temu obiecałem sobie nie pisać recenzji produktów, a zwłaszcza win (bo daleko mi do enologicznych ekspertów), ale nie mogłem się powstrzymać. Czasami człowiek musi, inaczej się udusi… jak śpiewał kiedyś Jerzy Stuhr. Wino to zaskoczyło mnie na tyle i ma tak wyjątkowy smak, że postaram się go opisać, aby Was zachęcić, zwłaszcza, że jest na każdą kieszeń. Kupiłem je w sklepie winiarskim na Strzeszyńskiej w Poznaniu za całe 22 zł.
Kolor
jasnosłomkowy, nie zdradzający słodkości i intensywności
Bukiet zapachowy
przede wszystkim owocowe aromaty, bardziej w stronę cytrusów i jabłek
Smak czyli niebo w gębie
Tu się nagle zaczyna eksplozja. Wino jest półsłodkie, ale nie bardzo słodkie. Lekka kwasowość zderza się z owocową słodkością. Na myśl przychodzą wina z późnych zbiorów, ale na koniec jest pełne zaskoczenie – lekko ziołowy, goryczkowy posmak jak w Gewurztraminerze wyprowadza to wino z kategorii zwykłych popijaczy deserowych do szlachetnych trunków. Dość dobrze skomponował mi się nawet z ostrym serem jakim jest Bleu d’Auvergne.
Słowem polecam, polecam – na deser, do serów, odpowiednio schłodzone. Wino ma 13 Voltów i intensywny smak, więc polecam również z nim uważać.
Wkładam do lodówki na wina, jak się schłodzi to będę testować. Mam nadzieje, że dobre za tę cenę. Zasugerowałem się i myśle, że dobrze!