Amici Miei Poznań to miejsce, o którym już pisałem przy okazji degustacji różnych dań włoskich. Prawdziwa kuchnia włoska z pasją. Tym razem spotkaliśmy sie na kolacji degustacyjnej z owocami morza – oczywiście w dzień, kiedy sa one najświeższe. Nie zamawialiśmy konkretnych dań – Mauro miał całkowita swobodę. Różnorodność na talerzach była wspaniała, tak jak sposoby przygotowania. Tych dań nie ma normalnie w karcie, bo ich przygotowanie zajmuje dużo czasu i nie wszystkie mogą zostać na nastepny dzień – potrzeba zdecydowanych klientów. Pokazuje jednak fantazję szefa i możliwości kuchni.
Zupa rybna z owocami morza
Zupa ta (zuppa di pesce) jest gotowana na wywarze rybnym, w który się wkłada owoce morza, warzywa, przyprawy. Jest ona lekka, w odróżnieniu od brodetto di pesce, gdzie daje się dużo rodzajów ryb i ma zupełnie inny smak. My mieliśmy w zupie małże, krewetki i kalmary. Była lekka, ale intensywna, nie za bardzo pomidorowa, świetnie zbalansowana, lekko pikantna. To jest najlepsza zupa rybna w stylu śródziemnomorskim, jaką w życiu jadłem (pomijam zupę węgierską i tajską). Niestety nie zostało nic zupy na wynos 🙁 .
Sałatka z owoców morza
Owoce morza – langustynki, małże (mule), kalmary, vongole, wszystko w towarzystwie marchewki, pietruszki i lekko kwaśnego sosu, na zimno. Uczta w grzebaniu się w tym rękami, obieraniu, wybieraniu i smakowaniu. Potem podano nam chusteczki nawilżające o zapachu cytrynowym. Wyjedliśmy co do okruszka.
Sałatka z ziemniaków i ośmiornicy
Bardziej konkretnym podparciem dla poprzedniej sałatki było to danie – ośmiornica marynowana 2 dni, ugotowana na mięciutko (jeśli myślicie, ze ośmiornica jest zawsze gumowa to jesteście w błędzie). Mauro tłumaczył na czym polegają różnice między typami ośmiornic – my mieliśmy typ mniejszy… Łagodne w smaku, lekko wyczuwalna kwaskowa marynata ośmiornicy.
Langustynki (scampi) w sosie pomidorowym
To było przepyszne ! Świetnie uduszone langustynki, nadcięte dla wygody obierania, w sosie z pomidorków koktajlowych, ziół, oliwy. Sam sos był nieprawdopdobnie smaczny, wylizywaliśmy go maczając gorącą, rozmarynową focaccię.
Przegrzebki z sosem cytrynowym
Małże były perfekcyjnie miękkie, sos lekko cytrynowy tak, aby nie zagłuszyć ich subtelnego smaku i… po prostu było ich dużo. Podjadałem z focaccią, maczając ją w sosie.
Małże faszerowane, zapiekane
Następne danie było na ciepło. Małże faszerowane mieszanką bułki tartej, pietruszki, pomidorów i sera. W zasadzie samego małża było niewiele, ale całość – zapieczona była bardzo smaczna – taki rodzaj kotlecika. Dużo bardziej syta niż normalne danie z owoców morza.
Małże duszone
Kiedy już się wydawało, że nic się nie zmieści – wjechały półmiski z małżami duszonymi – klasycznie, w towarzystwie pomidorów, czosnku, pietruszki. Najprostsze danie, ale bardzo smaczne. Zmieściło się :). Natomiast na deser już nikt się nie skusił…. 😉 . Lepiej mieli Ci, którzy mogli pić świeże, białe wino o bogatym, owocowym zapachu i lekko wytrawnym smaku.
Suplement- pasta carbonara
W tym samym tygodniu odwiedziłem jeszcze raz Amici Miei – w nadziei na posmakowanie świeżo smażonych małych rybek. Niestety pojawiłem się trochę za wcześnie. Zamówiłem więc znaną potrawę spoza karty czyli carbonarę. Mauro twierdzi, że dodawanie śmietany do carbonary to zbrodnia podobna do tego jakby do bigosu dodać rybę…
Spaghetti było ugotowane na świeżo, idealnie, w środku boczek, owczy ser i sos, który miał niesamowitą teksturę. Śmietana jest gładka, a ten sos był na języku lekko szorstki i lżejszy. Jak się zapytacie to może Mauro Wam zdradzi jak to się robi 😉 , a nie jest to takie banalne. Przyprawione świeżo zmielonym pieprzem. Do potrawy podają sól w młynku i oliwę aromatyzowaną czosnkiem i pepperoncino. Spróbowałem, ale naprawdę nie trzeba nic dodawać. Danie syte, smaczne, w bardzo przyzwoitej cenie. Zawsze możecie o nie poprosić, bo składniki na bieżąco dotepne są w kuchni.
Zajrzyjcie do Amici Miei, a najlepiej umówcie się z włascicielem na większa kolację. Przygotujcie się też na biesiadę w stylu włoskim – to nie jest fast food. Nasza kolacja trwała 3 godziny, na pierwsze danie trzeba też troche poczekać (w międzyczasie bruschetta…). To jest czas, kiedy niespiesznie mozna porozmawiać z przyjaciółmi (oraz szefem 🙂 ), spedzić czas urozmaicając go urokami jedzenia.