Warsztaty Smaki Wisły w Pałacu Wilanów to cykl imprez popularyzujących kuchnię staropolską i przywracające zapomniane składniki i smaki. Miałem przyjemność uczestniczyć w listopadowej edycji wraz z innymi blogerami, a także szefami kuchni. Prowadził je szef Maciej Nowicki, który tym razem przygotował oryginalne przepisy – bez adaptacji. Trzeba było wykazać się smakiem i wyobraźnią, aby odpowiednio doprawić i przygotować potrawy.
Używaliśmy składników, które były obecne kiedyś na codzień na polskich stołach – takich jak ślimaki, żabie udka, podroby – a które dziś uważane są za ekstrawagancję lub potrawy zagraniczne. W starych przepisach jest też dużo więcej przypraw, zwłaszcza korzennych. Całość sprawiła mi dużo frajdy i była ciekawym wyzwaniem.
Zanim zaczęliśmy gotować odbyła się ciekawa prezentacja na temat porostów – jak są zbudowane, jak rosną, a także o ich zastosowaniach w lecznictwie i kosmetyce. Mogliśmy zrobić też proste lekarstwo antybakteryjne, które kilkaset lat temu było powszechnie stosowane.
Potem zaczęła się ostra praca – każda grupa miała sporo do zrobienia, po kilka przepisów podzielonych na osoby.
Ja byłem w grupie, która zajmowała się daniem głównym – ślimaki, żabie udka i szczupak. Dania były dość pracochłonne. Ślimaki trzeba było wyjąć ze skorupek, następnie utrzeć masło z przyprawami, z powrotem je włożyć i zakleić masłem. Na końcu powędrowały do pieca.
Żabie udka wymagały zrobienia marynaty, następnie oczyszczenia i po panierowaniu w mące – usmażenia, Szczupak był gotowany w jasnym, bezalkoholowym piwie, do tego powstał jeszcze sos.
Ciekawym składnikiem była tez grasica, która w oryginalnym przepisie była mózgiem wołowym.
Efekt naszej pracy wyglądał następująco:
Placuszki dyniowo-ziemniaczane z grasicą, zielonym sosem i chipsami z obierek ziemniaczanych
Placuszki były chrupkie i smaczne, bardzo fajne były też chipsy z obierek ziemniaczanych – pierwszy raz je jadłem – oprócz dobrego smaku mają dekoracyjny kształt wstążek. Sama grasica ma specyficzny, lekko gorzkawy, ale bardzo delikatny smak. Było to smaczne, ale nie na tyle trafiło w moje gusta, żebym szukał tego delikatesu w sklepie.
Zapiekane ślimaki, smażone żabie udka i szczupak gotowany w piwie, wszystko podane na kaszy jęczmiennej
Praca ze ślimakami była ułatwiona, ponieważ były już ugotowane, ale to jest pracochłonna potrawa. Do przyprawienia użyliśmy klarowane masło z anchovies, bazylią, kolendrą i bułką tartą. Musze przyznać, że to danie, wraz z babą najbardziej mi smakowały. Wyraźny, pikantny smak i do tego jędrna konsystencja ślimaków.
Udka żabie dużo zyskały przez marynowanie. Kiedyś zrobiłem je w domu tylko panierowane i były trochę mdłe, marynowanie w winie i warzywach sprawia, że danie jest ciekawsze.
Szczupak wyszedł również smaczny, bardzo delikatny. Przy gotowaniu czy duszeniu w piwie łatwo o nadanie zbyt gorzkiego smaku, ale tu danie wyszło bezbłędne.
Całość podana była na kaszy jęczmiennej dusznej na gęsto z takimi przyprawami jak gałka muszkatołowa i imbir. Całość dobrze kontrastowała z delikatnymi daniami rybno-wodnymi
Baba z konfektem z węgierskich śliw
Baba (a w zasadzie placek) była słodka, a jednocześnie pikantna od dodanych korzeni (cynamon, gałka, goździki, rodzynki, szafran) . Zestawienie ze śliwkami i sosem dawało dodatkowo mocny akcent na koniec obiadu.
Na koniec Gieno Miętkiewicz poczęstował nas dojrzewającymi twarogami, które były przepyszne. Wykonane z bardzo dobrego surowca smakowały jak dojrzałe sery francuskie, miały miękką konsystencję, soczysty zapach – palce lizać ! Jak zwykle Gieno potrafi z pasją, ciekawie opowiadać o serach, zna ich pochodzenie i potrafi pobudzić apetyt.
Dziękuję organizatorom za zaproszenie, ciekawe i smaczne warsztaty. Trzeba podkreślić profesjonalną organizację – zajęcia odbywały się w oranżerii, która nie ma wyposażenia kuchennego i nie dało się tego zupełnie odczuć. Uczestniczyłem już w kilku podobnych imprezach i często było to uciążliwe. Po warsztatach mam inspirację na ciekawy przepis ze ślimakami !