Mleczarnia Jana – restauracja Pastela Poznań

Mleczarnia Jana to jeden z moich ulubionych producentów nabiału. Przynajmniej w Wielkopolsce jest bardzo popularna i nie ze względu na nachalną reklamę, ale na jakość swoich wyrobów. Często kupuję ich maślankę, śmietanę, kefir i twaróg, rzadziej można spotkać masło i mleko. Przede wszystkim … TWARÓG WĘDZONY – obłędnie smaczny, który jest znany także w innych częściach kraju. Nie mają pod tym względem konkurencji (a wydawałoby się, że to prosty produkt) .

Mleczarnia ma bardzo długą tradycję – powstała w 1885 roku, produkuje tradycyjne wyroby w systemie jakościowym „Jakość Tradycja”

Miałem okazję degustować ich wyroby bezpośrednio i jako ciekawe dania przygotowane przez Marcina Michalskiego – szefa w restauracji Pastela w Poznaniu. W doborowym towarzystwie blogerów Grażyna Gotuje, Studnia Smaków  . , Magdy i przede wszystkim reprezentacji samej mleczarni Jana.

Mleczarnia Jana - śmietana i prawdziwa maślanka

Mleczarnia Jana – śmietana i prawdziwa maślanka

Mleczarnia Jana - wyroby

Mleczarnia Jana – wyroby

Przystawka – pyra z gzikiem i warzywami

Wielkopolski klasyk ! Przy okazji odbyła się dyskusja jakie dodatki kto dodaje do gziku i co jest tradycyjne – padały różne propozycje, nawet papryka w proszku, ale standardem jest szczypiorek i często rzodkiewka. Do gziku – z wyrobów Jana – najlepszy jest twarożek półtłusty.

Mleczarnia Jana - pyra z gzikiem w restauracji Pastela

Mleczarnia Jana – pyra z gzikiem w restauracji Pastela

Zupa – krem z dyni kiszonej w maślance

Marcin popisał się swoimi kiszonkami i zrobił prostą zupę z wykorzystaniem maślanki Jana (tylko ta wersja naturalna- prawdziwy produkt po wyrobie masła). Zupa była wzbogacona palonym masłem, co bardzo podniosło jej walory. Przy okazji dowiedziałem się, że maślanka używana do kiszenia musi być tylko naturalna, a nie wyrabiana z mleka z dodatkiem kultur bakterii. Mi zupa bardzo smakowała, była dość kwaśna (w typie ogórkowej) i niezbyt dyniowa, niemniej jednak to jest specyficzny smak i nie wszystkim przypadła do gustu.

Mleczarnia Jana w restauracji Pastela - zupa z dyni kiszonej w maślance

Mleczarnia Jana w restauracji Pastela – zupa z dyni kiszonej w maślance

Mleczarnia Jana - Marcin Michalski z Pasteli kisi kolejną porcję dyni w maślance

Mleczarnia Jana – Marcin Michalski z Pasteli kisi kolejną porcję dyni w maślance

Danie główne -Rösti z batatów i maślanką

Ciekawe danie z użyciem maślanki jako spoiwa do placków (oprócz tego jajko i odrobina mąki). Do tego kwaskowy sos maślano-cytrynowy twarożek (na słono) i suszone pomidory. Połączenie wielu smaków, które było ciekawe, ale same placki mi najmniej przypadły do gustu- dodatek maślanki powoduje, że są w środku nieco maziste i ma się wrażenie niedosmażenia.

Mleczarnia Jana rosti z batatów z twarożkiem i sosem cytrynowym

Mleczarnia Jana rosti z batatów z twarożkiem i sosem cytrynowym

Deser – placuszki z sera (małdrzyki) z gruszkami i sosem cytrynowym

Te placuszki znam od młodości – poznałem je dzięki naszym sąsiadom, którzy pochodzili ze Żmudzi. To połączenie  smaku twarogu i placków – działa jak narkotyk 🙂 . Ja je znałem w wersji posypanej cukrem pudrem. Marcin zrobił je z cytrusowym sosem, słodką skórką pomarańczową i gruszką smażoną na maśle (zgadnijcie z jakiej mleczarni 🙂 z dodatkiem alkoholu –  z wiejskiej potrawy wyszło całkiem wykwintne danie 🙂

Mleczarnia Jana - placuszki z twarogu z gruszką i skórką pomarańczową

Mleczarnia Jana – placuszki z twarogu z gruszką i skórką pomarańczową

I było sporo emocji przy flambirowaniu 🙂

Deser – sernik z bita śmietaną i czekoladą

Sernik szef zaczął robić jako pierwszy, ponieważ trzeba było go upiec. Przepis był prosty- ser, cukier, bez mąki. Sernik wyszedł idealnie – NIE OPADŁ !!! – był wysoki i puszysty. Może to zasługa dobrego twarogu Jana – tu był użyty śmietankowy, który jest robiony z pełnego mleka i jest gładki, gotowy do sernika.

Mleczarnia Jana - sernik w restauracji Pastela

Mleczarnia Jana – sernik w restauracji Pastela

Dziękuję za smaczne spotkanie i możliwość poznania przedstawicieli mleczarni Jana. Teraz pora na Strzałkowo ! 🙂

Drób i owoce lasu Kulinarny Poznań, Restauracja Pastela, ul. 23 Lutego 40, Poznań

Tym razem wybrałem się na spróbowanie tego sezonowego menu do restauracji Pastela w Poznaniu. Wyglądało zachęcająco, więc podjąłem szybką decyzję korzystając z paru godzin wolnego czasu. I było warto… :), również ze względu na pyszną herbatę jaśminową. Przepraszam za jakość zdjęć w dość niekorzystnych warunkach oświetleniowych.

Rosół z młodego koguta z zielonymi kluseczkami

Rosół z młodego koguta z zielonymi kluseczkami, restauracja Pastela, Poznań

Rosół z młodego koguta z zielonymi kluseczkami, restauracja Pastela, Poznań

Pierwsze wrażenie jest wzrokowe – rosół był niezbyt tłusty i ładnie kolorowy dzięki zielonym kluseczkom i marchewce, która była starannie i pracowicie pokrojona w małą kosteczkę czyli brunoise. Drugie wrażenie to zapach – piękny i intensywny, również dzięki zawartości szafranu, ale pozbawiony sztucznych dodatków. I wreszcie smak. Przyznaję, że nie jadłem jeszcze rosołu z koguta. Ma dość specyficzny, delikatny smak, naprawdę pyszny. Ciekawym i smacznym dodatkiem były kluseczki z dodatkiem miksowanej pietruszki. Miękki i ładnie uzupełniały smak całości dania.

Pasztet z gęsi z czerwonymi porzeczkami

Pasztet z gęsi z czerwonymi porzeczkami, restauracja Pastela, Poznań

Pasztet z gęsi z czerwonymi porzeczkami, restauracja Pastela, Poznań

Przyznaję,że ta przystawka rzuciła mnie na kolana. Z daleka wyglądał jak piernik :), ale z bliska okazał się intensywnie pachnącym pieczeniowym kąskiem. Pasztet był zrobiony ze 100% mięsa gęsiego, co nie jest często spotykanym rozwiązaniem. Był dobrze, mocno doprawionym, a poza tym był upieczony w ten sposób, że smak nadawał mu ton pieczonego mięsa. Nawet nazwałbym to spieczonym mięsem – to taka sytuacja, kiedy coś mięsnego się Wam lekko przypali, białka zmieniają strukturę i… to przypalone jest najsmaczniejsze. Oczywiście jeśli za bardzo przypalone to jest gorzkie, ale w tym pasztecie nie było o tym mowy. Do tego podawana jest bagietka i gęsi smalec.

Jeśli macie chwilę czasu w tym tygodniu nie zastanawiajcie się tylko pędźcie do Pasteli tego spróbować. Czas gęsiny się kończy i niedługo ta potrawa zniknie z menu.

 Pierś kurczaka zagrodowego  z duszonym jarmużem i smażonym serem wielkopolskim

 Pierś kurczaka zagrodowego  z duszonym jarmużem i smażonym serem wielkopolskim - restauracja Pastela, Poznań

Pierś kurczaka zagrodowego z duszonym jarmużem i smażonym serem wielkopolskim – restauracja Pastela, Poznań

Standardowo to danie jest podawane z puree dyniowym, ale ponieważ ja nie przepadam za tym warzywem zostało mi zamienione na kaszę pęczak, która dla odmiany jest jednym z moich ulubionych dodatków. Pierś kurczaka kojarzy się zazwyczaj z mało wyrazistym daniem, ale tutaj została ona upieczona ze skórą, co powodowało,że wewnątrz była soczysta, a na zewnątrz przypieczona i chrupiąca. Delikatny smak jednak pozostał, ponieważ nie była przesypana przyprawami, jak często zdarza się w przypadku kurczaka z grilla. Kurczakowi towarzyszył dość ciekawy dodatek – duszony jarmuż z czosnkiem i serem smażonym. Mi przypadł do gustu, ponieważ lubię czosnek, sam ser stanowił bardziej konsystencję niż smak. Moim zdaniem to klasyczne, zwykłe danie, ale w ciekawej wersji, której może nie zrobilibyście w domu.

Właściciele i szef kuchni Pasteli starają się łączyć popularne dania z innowacją, często z ciekawym efektem. Z niecierpliwością czekam na kolejne, ciekawe sezonowe menu Pasteli.

Warsztaty Kulinarny Poznań „Wieprzowina złotnicka”, Restauracja Pastela, Poznań, 26.06.2014

Warsztaty z wieprzowiny złotnickiej odbyły się w restauracji Pastela w Poznaniu przy udziale Agencji Rynku Rolnego i Eko-Bazaru. Organizatorem był Kulinarny Poznań, a wydarzenie było okazją do promocji lokalnych produktów –m.in. miodu z pasieki pana Sikory z Opalenicy oraz piw Komes z browaru Miłosław. Miałem przyjemność drugi raz uczestniczyć w takim wydarzeniu – poprzednio przed rokiem na warsztatach królik i perliczka.

Schab złotnicki i produkty z Eko-Bazaru Poznań

Schab złotnicki i produkty z Eko-Bazaru Poznań

Warsztatowy sprzęt już czeka, Pastela, Poznań

Warsztatowy sprzęt już czeka, Pastela, Poznań

Pan dyrektor z Agencji Rynku Rolnego opowiedział nam historię hodowli rasy złotnickiej oraz o głównych cech tego mięsa związanych z jego hodowlą. Ponieważ świnki są karmione naturalnymi składnikami takimi jak zboże, ziemniaki, z niewielką domieszką dodatków białkowych np. strączkowe przyrastają wolniej i mają więcej tłuszczu. Na dodatek mięso do sprzedaży nie jest uzupełniane dodatkami wypełniającymi, więc ubytek wagi podczas obróbki termicznej nie jest taki duży jak w wypadku mięsa przemysłowego. Rzeczywiście łatwo było zauważyć, że schab przemysłowy jest mniej sprężysty, posiada też nieco inną barwę. Niestety na razie z możliwością zakupu wieprzowiny złotnickiej nie jest za dobrze. Przynajmniej w Poznaniu podobno można ją trafić w środku tygodnia w Carrefourze, można też poszukać sklepu, który prowadzi wieprzowinę regionalną pod tym linkiem http://www.wieprzowinaregionalna.pl/mapa. Aktualizacja: pytałem w Carrefourze i Almie, nie słyszeli o  świni złotnickiej, pozostaje do sprawdzenia Auchan, gdzie podobno bywa rasa puławska.

Wstęp do warsztatów, Pastela, Poznań

Wstęp do warsztatów, Pastela, Poznań

Szef Pasteli Marcin Michalski prezentuje schab złotnicki i obok przemysłowy

Szef Pasteli Marcin Michalski prezentuje schab złotnicki i obok przemysłowy

Ciekawie tez zapowiada się oferta eko-bazaru i ich plany rozwojowe. Można tam kupić w zasadzie prawie wszystko – zarówno warzywa, jak i nabiał, a także mięso.

Byliśmy podzieleni na 4 zespoły przyrządzające różne dania. Mi przypadły udziale kotlety marynowane z grilla. Trzeba przyznać, że przepis jest dość prosty i był wyjątkowo smaczny. Nawet jeśli nasze mięso nie marynowało się dostatecznie długo to marynata jest tak intensywna, że zdążyła dostarczyć mu smaku. Inny rodzaj mięsa wieprzowego dobrze będzie pasował w tej kompozycji smakowej.

Marynata do kotletów złotnickich

Marynata do kotletów złotnickich

Dodatkowo grillowaliśmy warzywa z eko-bazaru z pomocą tej samej marynaty – bakłażana, cukinię, paprykę i kurki. Cieszyły się dużym powodzeniem.

A oto nasz przepis (nieco zmodyfikowany na podstawie praktycznych doświadczeń):

  • porcja schabu 170g
  • 1 łyżeczka sosu sojowego
  • 20 ml likieru pomarańczowego
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 łyżka miodu gryczanego
  • 1/2 czerwonej cebuli
  • 2 łyżki oliwy
  • 40 ml białej wódki
  • sól, pieprz, rozmaryn

 

1. Cebulę posiekać w kostkę, czosnek przecisnąć przez praskę, połączyć składniki marynaty

2. Tłuszcz na schabie ponacinać do 3/4 grubości, zamarynować na przynajmniej 2 godziny

3. Grillować z obu stron do uzyskania złoto-brązowego koloru

Grillowany schab złotnicki w marynacie, Pastela, Poznań

Grillowany schab złotnicki w marynacie, Pastela, Poznań

Oprócz kotletów z grilla przyrządzane jeszcze były tradycyjne schabowe w panierce, schab z kurkami i lawendą oraz schab w ciemnym piwie.

Dorota przyrządza schab w piwie, jak widać trzeba szybko mieszać :)

Dorota przyrządza schab w piwie, jak widać trzeba szybko mieszać 🙂

Sos kurkowy under construction

Sos kurkowy under construction

Schabowe z wieprzowiny złotnickiej, Pastela, Poznań

Schabowe z wieprzowiny złotnickiej, Pastela, Poznań

Wszystkie dania, których próbowałem były dobre. Pyszny był sos kurkowy, a jeśli chodzi o mięso to największe wrażenie sprawił na mnie… tradycyjny schabowy w panierce. Tam najbardziej można było poczuć jakość mięsa – miękkość i soczystość – i różnicę w porównaniu do zwykłego schabu. Jeśli ktoś nie próbował to naprawdę warto się postarać o schab złotnicki i najlepiej kawałek zwykłego schabu i zrobić to sobie w domu – tylko sól i pieprz, niezbyt mocno rozbite.

Warsztaty są fantastycznym wydarzeniem, zwłaszcza w Pasteli, gdzie pani Joasia i Szef Marcin tworzą super sympatyczną atmosferę. Spotykają się tam ludzie, którzy kochają gotować i smakować dobrze rzeczy.  Obecne są za każdym razem dobre surowce i smaczne przepisy, a efekty są zaskakująco dobre. Dowodem na to było,że wszystkie potrawy zniknęły w tempie jazdy Pendolino (może bezpieczniej będzie powiedzieć TGV 🙂 )…

Zapraszam też na inne relacje z tego wydarzenia, zawierające dużo dobrych zdjęć:

Kulinarny Poznań na FB

 

 

 

Culinary fest – Poznań restaurant week czerwiec 2014

Culinary fest – Poznań restaurant week to wydarzenie, które odbyło się po raz trzeci i dobrze pokazuje rozwój kulinarnej mapy Poznania. Cieszy, że znalazło się tyle restauracji, które zechciały popisać się menu degustacyjnym i jednocześnie zareklamować. Dania były w przystępnej cenie (15 PLN za dwa dania), co pozwalało na wybranie się do kilku lokali. Żałuję tylko, że większość tego tygodnia nie było mnie w Poznaniu – zaległości starałem się odrobić w ostatnią niedzielę.

 

Poznań restaurant week - culinary fest

Poznań restaurant week – culinary fest

 

Konfitura, Poznań, św. Marcin 24, Galeria MM

Restauracja ma szczęście się mieścić w tym pięknym budynku, którego nikt nie odwiedza. Mówię to bez ironii – naprawdę mi się podoba, lubię nowoczesną architekturę i uważam, że jest świetny i dobrze pasuje do otoczenia. Ale… po co komu kolejna galeria handlowa… zwłaszcza w tym miejscu. Do restauracji nie jest łatwo trafić. Najpierw pojechałem schodami na 3. piętro- tam się mieści większość lokali. Potem jednak doczytałem się, że to jest pierwsze piętro. Na tym piętrze są sklepy i… kącik ze stolikami, bez szyldu czy opisu. Byłem trochę głodny i bardzo chciałem to trafiłem… Na temat poruszania się po galerii MM, logiki wind i schodów i wyjść na różnych poziomach kiedyś ktoś zrobi pracę magisterską z usability…

Swoją drogą sympatyczna nazwa. Dziś również widziałem w Poznaniu lokal, który się nazywa… mamałyga. Serio…

Lokal ma przyjemny design, dużo światła, a kuchnia jest odsłonięta szybami i można zobaczyć zmagania szefa i pomocników. A także podziękować mu podniesionym kciukiem :).  Moim przedmiotem zainteresowania był chłodnik porzeczkowo-gruszkowy z niespodzianką. Owocowy chłodnik, orzeźwiający – czerwona porzeczka i mus gruszkowy z drobnymi kosteczkami niebieskiego, pleśniowego sera. Bardzo przyjemna rzecz na ciepłą pogodę. Fajna fantazja słodko-kwaśno-pikantna.

Chłodnik porzeczkowo-gruszkowy, Restauracja Konfitura, Poznań

Chłodnik porzeczkowo-gruszkowy, Restauracja Konfitura, Poznań

Drugą częścią degustacji było carpaccio z polędwicy jelenia, której towarzyszyły gruszki marynowane w różnych  rodzajach wina, konfitura z czereśni i kozie sery łomnickie. Polędwica była delikatna w smaku i tonu nadawały w zasadzie gruszki oraz pieprz na końcu. Ciekawe i bardzo ładne wizualnie połączenie, dodatkowo ozdobione grzanką i bratkami oraz grubą solą. Wyrafinowana przekąska świadcząca o fantazji szefa. Sery były pyszne.

Carpaccio z polędwicy jelenia, Restauracja Konfitura, Poznań

Carpaccio z polędwicy jelenia, Restauracja Konfitura, Poznań

Wyrazy uznania dla kelnerki, która była dobrze zorientowana w zawartości tego skomplikowanego dania. Wrócę do tej restauracji na obiad. Karta jest mało wymyślna (ale jak się jest w centrum handlowym to i tak jest nieźle…), moją szczególną uwagę zwróciły steki oraz burgery m.in. z jagnięciną, wszystko w bardzo fajnych, wręcz rewelacyjnych cenach.

Lipiec 2015

Odwiedziłem dziś po południu restaurację Konfitura, ponieważ byłem w pobliżu. Galeria MM nie jest udaną inwestycją. Centrum miasta, mało ludzi. W restauracji był 1 gość. Niestety dań lunchowych już nie było (w każdym razie mi nie zaproponowano, wydawane są tylko do końca zapasu danego dnia, a była godzina 17.30). Z olbrzymiej tablicy dań sezonowych ze szparagami też nic nie było, bo… sezon na szparagi minął (a tablica została). Musiałem zatem skorzystac ze standardowego menu. Większość to steki. Akurat nie miałem ochoty, więc skusiłem się na burger  jagnięcy. Do tego domowa lemoniada z mango (duży wybór, ale dostępne tylko dwie). Czekałem ok 10-15 min, dostałem.. lemoniadę cytrynową (=woda z sokiem z cytryny…). Strach pomyśleć co by było, gdyby było 15 gości…

Sam burger … kotlet był dobry, dobrze wypieczony, średnio przyprawiony. Do tego była sałata i troszkę rukoli. Calości towarzyszył sos jogurtowy (miał być ziołowo-miętowy, w praktyce tej mięty nie było, za to była ciekawa nuta jakby musztardy) oraz ser a’la feta owczy (gładki i słony). Całość była.. średnia – za słona (ser!), mało rześka (brak mięty). Dużo ciekawsze są te potrawy lunchowe i różne okolicznościowe pomysły – spójrzcie na ich stronę na FB. Ciąglę wierzę w tę restaurację, ale trochę czasu minie zanim tam się pojawię…

Burger jagnięcy, Konfitura, Poznań

Burger jagnięcy, Konfitura, Poznań

Restauracja Hotel nh Poznań, ul. św. Marcin 67

Ta elegancka, utrzymana w nowoczesnym stylu restauracja jest pogrążona w nastrojowym świetle i… nieco pusta. Miła i obeznana w menu pani kelnerka szybko dostarczyła menu i przyjęła zamówienie. W ramach degustacji restauracja nh dostarczyła zupę migdałowo-cytrynową z sorbetem z zielonej pietruszki.

Ładnie podana zupa była lekka i świeża, choć wcale nie kwaśna. Migdały dało się wyczuć w postaci zmielonego dodatku, a całość miała ładny balans słodko-kwaskowy. Zupa była przyprawiona syropem cukrowym z dodatkiem bazylii, a całość dopełniał sorbet z natki pietruszki, który powoli się rozpuszczając dodawał trzeci smak. Fajna propozycja na lato.

Zupa cytrynowo-migdałowa, nh hotel, Poznań

Zupa cytrynowo-migdałowa, nh hotel, Poznań

Drugie danie ładnie rozplanowane na kwadratowym talerzu to rostbef pieczony z pieprzem i anyżem z dodatkiem puree z bobu i kopru oraz galaretki (galartu) z ogonów wołowych. Pięknie podane z dodatkiem kwiatów i plastrów warzyw (przepraszam za jakość zdjęcia, ale już natychmiast to chciałem zjeść…). Jak dla mnie- rewelacja. Co prawda dodatek anyżu do pieczeni jest kontrowersyjny (wiele osób nie lubi), ale nie dominował on w daniu i sprawiał, że było ciekawsze. Ponadto grubo zmielony pieprz dawał tak pikantny finisz, że danie było dużo bogatsze niż wydawało się na pierwszy rzut… języka 🙂 Galart z ogonów poza pięknym wyglądem miał czysty posmak wołowiny, piękna sprawa. Ja bym jeszcze dodał delikatny komponent kwasowy i byłby ideał. Puree z  bobu wylizałem 😉

Rostbef z puree z bobu, nh hotel, Poznań

Rostbef z puree z bobu, nh hotel, Poznań

Restauracja zaznaczona do odwiedzenia. Co prawda to wyższa półka cenowa, ale zanotowałem sobie dania, na które mnie stać, a są wystarczająco atrakcyjne. Do zobaczenia zatem.

Restauracja Pastela, Poznań, 23 lutego 40

To moje znajome miejsce. Po konsumpcji uciąłem sobie fantastyczną, fascynującą pogaduszkę z panią właścicielka, która opowiadała o kulinarnych tradycjach jej rodziny wywodzącej się z Galicji. Ja lubię ludzi z pasją, a ona taką ma, tak samo jak szef kuchni – Marcin. Poprzednio miałem okazje o nich pisać przy okazji warsztatów Królik i Perliczka.

Pastela tym razem zaserwowała staropolski przepis odtworzony z archiwów – zupę chlebową. Ciekawa była dyskusja na temat różnych wariantów zupy chlebowej w zależności od regionu. Ja się podzieliłem moimi doświadczeniami z przyrządzania wariacji tej zupy (Øllebrød) w Kopenhadze. Zupa podana w pysznym chlebku, odgrzanym chrupiącym i smacznym. Zupa lekko słodkawa (od ciemnego piwa), lekko gorzkawa i zaskakująco lekka. Dodatek czarnuszki w tej ilości został przez mnie oprotestowany. Podobno szef Marcin był nieobecny tego dnia… Niemniej jednak brawo za eksperymenty i próby reaktywacji staropolskich przepisów.

Zupa piwna, restauracja Pastela, Poznań

Zupa piwna, restauracja Pastela, Poznań

Drugą częścią degustacji był przepis z domu rodzinnego pani właścicielki – szaszłyki z wątróbek zaprawione miodem gryczanym, z dodatkiem suszonych śliwek, cebuli i puree jabłkowego (ozdobionego czarnuszką….)

Szaszłyk z wątróbki z jabłkowym puree, restauracja Pastela, Poznań

Szaszłyk z wątróbki z jabłkowym puree, restauracja Pastela, Poznań

Fajny sposób na podane wątróbek. Wilgotne, niezbyt tłuste, słodko- goryczkowe. Super przekąska.

Resturacja Szachownica, Poznań, Wroniecka 18

W tej restauracji już kiedyś byłem – za czasów jak była restauracją bretońską. Tym razem ściągnęły mnie tu dania z dodatkiem cydru i ryb. Po sprawnym obsłużeniu przez kelnera (byłem jedynym gościem…) w znośnym czasie otrzymałem czarkę zupy rybnej. Zupa była aksamitna i łagodna. W sumie smaczna, chociaż kwasu cydru i szczawiu nie sposób było wyczuć, a tego po nazwie się spodziewałem. Doprawiłem sobie ją pieprzem i oliwa i było trochę ciekawiej, ale budzi we mnie wątpliwości, czy taki miał być smak docelowy.

Bretońska zupa rybna ze szczawiu i cydru, Restauracja Szachownica, Poznań

Bretońska zupa rybna ze szczawiu i cydru, Restauracja Szachownica, Poznań

Przy drugim było dużo lepiej. Kawałki cielęciny z kością upieczone na miękko podane były z  chipsami ze słodkich ziemniaków oraz mała  tarteletką z porami i pomidorami. Do tego  ładna galaretka z buraków i cydru (tym razem wyczuwalnego). Rozkosz dla oczu i podniebienia. talerz został wylizany 🙂

Górka cielęca w ziołach, z batatami, tarteletką i galaretką buraczano-jabłkową, Restauracja Szachownica, Poznań
Górka cielęca w ziołach, z batatami, tarteletką i galaretką buraczano-jabłkową, Restauracja Szachownica, Poznań

Hanami Sushi, Poznań, al. Marcinkowskiego 16

Nie miałem okazji do tej pory zagościć w tym lokalu. Położony w piwnicy ma swój urok. Pierwszy raz widziałem tak ładnie wykorzystane płyty OSB – zwykłe, wiórowe pomalowane tak, że wydawały się japońskimi trzcinami. W połączeniu z łukowymi, ceglanym sklepieniami… Brawo.

Ponieważ to był piąty lunch tego dnia podszedłem do tego zupełnie na luzie :). Nie jestem w stanie powiedzieć jak długo czekałem, ale było to całkiem znośne. Bulion z łososia z owocami morza i warzywami. Uff… w zasadzie -wszystko się zgadzało. W degustacyjnej miseczce był bulion. Był łosoś (ok 1 łyżki stołowej), 1 krewetka lub rak (czyli liczba mnoga w nazwie nie była uzasadniona) i warzywa pokrojone w julienne, ale ta mieszanka dawała wrażenia mieszane. Zupa była tak tłusta (i mam wrażenie, że nie był to tylko tłuszcz z łososia…), że poprosiłem o drugą miseczkę, żeby ten tłuszcz zebrać. Sam smak był naprawdę dobry, dobrze doprawiony, dużo pieprzu, potem było już przyjemnie. Pytanie tylko czy robiąc takie degustacyjne porcje nie warto zadbać o ich 100% jadalność…

 Bulion z łososia z owocami morza i warzywami, Hanami sushi, Poznań

Bulion z łososia z owocami morza i warzywami, Hanami sushi, Poznań

Drugą częścią menu było futomaki z łososiem w tempurze ze szparagami i warzywami (cytuję za ulotką menu festiwalowe). Futomaki zawierało rzeczywiście łososia w chrupiącej tempurze. Poza tym wykryłem tam avocado, ogórka, kiszoną rzodkiew (daikon), być może zielone szparagi… Maki były podane z sosem typu chilli-mayo, który był dość bezpłciowy. Na stole stał sos sojowy, który uratował sprawę (ale nie było naczynia, do którego można by go nalać…). Generalnie – normalne, poprawne sushi. Biorąc pod uwagę, że Hanami jest restauracją z przynajmniej średniej półki cenowej spodziewałem się czegoś bardziej wymyślnego, być może w normalnym menu za normalną cenę jest ciekawiej.

Futomaki z łososiem w tempurze, Hanami sushi, Poznań

Futomaki z łososiem w tempurze, Hanami sushi, Poznań

 

Mam nadzieję, że za rok akcja zostanie powtórzona. Ja dzięki niej zobaczyłem wizytówki kilku lokali, często zaskakujące i znalazłem kilka ciekawych, gdzie nie zdążyłem się wybrać na degustację, ale może odwiedzę je zachęcony propozycjami. Gratulacje dla organizatorów i restauratorów.