Racja armii francuskiej 24 H – menu 7 to recenzja, na którą długo czekałem. Zawsze były inne, starsze racje, albo z kimś się zamieniłem na moją francuską. Tym razem powiedziałem – nie ma mowy !
Racje armii francuskiej są znane ze swojej wysokiej jakości i różnorodności, wręcz powiedziałbym, że są finezyjne w tym świecie wojskowego jedzenia. Zdarzają się pasztety z dziczyzny, łosoś, tradycyjne dania francuskie itp delikatesy. Jakie było moje zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością ? Czytajcie poniżej.
Zawartość:
- krewetki z kurczakiem w stylu azjatyckim
- sałatka meksykańska
- pasztet/sałatka z makreli
- zupa porowo-ziemniaczana
- deser (budyń) karmelowy
- krakersy (słone, pełnoziarniste i z czekoladą)
- herbata, kawa, napój czekoladowy
- muesli
- napój izotoniczny pomarańczowy
- dżem śliwkowy
- czekolada
- baton nugat z owocami
- baton energetyczny kawowy
- baton energetyczny morelowy
- galaretka owocowa – truskawkowo-porzeczkowa
- akcesoria: chusteczki, zestaw do podgrzewania posiłków, tabletki do uzdatniania wody
Śniadanie:
- muesli
- kawa
- baton nugatowy
- dżem śliwkowy
- krakersy z czekoladą
Muesli wymaga zalania gorącą wodą i pozostawienia na 5 minut, jest o smaku czekoladowym, zawiera kawałki czekolady, płatki pszeniczne, owsiane i jęczmienne oraz ziarna słonecznika. Porcja ma 400 kcal, co jest solidnym śniadaniem. Muesli było smaczne, może nieco za słodkie, a jeszcze lepsze gdy chwilę postało i czekolada zaczęła rozpuszczać się w mleku.
Bardzo dobra, mocna kawa. Krakersy nie są zbyt słodkie (i dobrze), dżem był nieszczególny – o smaku śliwkowym, ale tych śliwek trzeba było się domyślać…. Baton nugatowy całkiem smaczny, z kawałkami kandyzowanych owoców. Generalnie baaardzo słodkie śniadanie…
Obiad i kolacja:
- krewetki z kurczakiem w stylu azjatyckim
- sałatka meksykańska
- pasztet/sałatka z makreli
- zupa porowo-ziemniaczana
- deser (budyń) karmelowy
- krakersy
- herbata, kawa, napój czekoladowy
- napój izotoniczny pomarańczowy
- czekolada
- baton energetyczny kawowy
- baton energetyczny morelowy
- galaretka owocowa – truskawkowo-porzeczkowa
Obiad i kolację zjedliśmy razem. Dania główne to duże puszki po 300g. Ale po kolei…
Zupa porowo-ziemniaczana to duże rozczarowanie, ani nie miała ładnego zapachu, ani smaku, przywitała się zatem z systemem oczyszczania ścieków. Pasztet (a właściwie rillettes) z makreli był z kolei pozytywnym zaskoczeniem. Miał dość mocny, rybi zapach, ale bardzo delikatny smak i konsystencję, naprawdę pyszny. Sałatka meksykańska zawierała głównie fasolę, kukurydzę i wołowinę. Zgodnie z zaleceniami jadłem ją na zimno. Była dobrze doprawiona, dało się wyczuć kumin i pikantność. Smakowała jak domowe danie. Połowę porcji podgrzałem i to sprawiło, że była dużo lepsza – luźniejsza konsystencja i rozpuszczony tłuszcz.
Danie główne na ciepło- krewetki, duże kawałki mięsa kurczaka, warzywa, grzyby i makaron było okazałe. Ciekawe połączenie typu „surf and turf” – z morza i z lądu. Składniki bardzo dobrej jakości, mi jednak zabrakło tego „stylu azjatyckiego” – jakiś przypraw, które by na niego wskazywały.
Budyń karmelowy był bardzo delikatny i smaczny. Mi smakował też bardzo baton energetyczny kawowy – miał w środku jakby chrupiące grudki karmelu i lekką goryczkę kawy. Galaretka owocowa – nie za słodka, mocno owocowa, drugi baton energetyczny był znośny (kawowy lepszy).
Osobna pochwała należy się czekoladzie gorzkiej – to była najlepsza czekolada, jaką jadłem w racjach. Napój izotoniczny był przeroczysty, również w smaku. Ale jego zadaniem nie jest chyba dostarczanie wrażeń podniebieniu tylko uzupełnienie elektrolitów. Napój czekoladowy … hmm… był dość „cienki” i dość słodki. Spotkał się z zupą z proszku…
PS. wszystko w racji było francuskie oprócz… soli i pieprzu – nie wiadomo dlaczego 🙂
Recenzję video w języku angielskim możecie zobaczyć tu:
Racja dostaje stopień
Aż nabrałam chęci by wstąpić do armii gdzie tak karmią:) słodkie śniadania też lubię 😉