Tokyo Tey Sushi Poznań to pomysłowe połączenie japońskiej nazwy z typowo lokalnym, poznańskim akcentem – czyli Tey. Lokal znajduje się przy głównym deptaku Poznania – ul. Półwiejskiej. Jest to ciekawy koncept: fast-food z kuchnią japońską. Sushi jest gotowe – można je zjeść na miejscu lub zabrać ze sobą. Ceny są bardzo atrakcyjne.
Wygląd i obsługa
Wygląd jest bardzo nowoczesny i bardzo przemyślany. Nowoczesny design, dopracowane dodatki (tacka, pałeczki, serwetki z logo), ładne opakowania, ma się wrażenie czystości. Lubię takie klimaty. Chłodziarki z sushi wyglądają wręcz bajecznie z tęczowymi pudełkami i kolorowymi sokami owocowymi.
Obsługa jest minimalna, bo sushi bierze się z chłodziarki, a inne dania zamawia przy kasie, potem są przynoszone do stolika. Generalnie nie można narzekać, chociaż jak ja byłem w lokalu (dzień powszedni, godz. 17) to prawie nie było gości – sprawność trudno ocenić.
Sushi
Wziąłem sobie pojedyncze kawałki, żeby nie przejeść się, a spróbować kilku rodzajów: hosomaki rzepa/ogórek, uramaki łosoś marynowany/sezam, futomaki paluszek krabowy łosoś avocado. Sushi jest przyzwoite (ale…), uramaki z łososiem nawet bardzo dobre. Robotę swoją wykonuje palony sezam. To ale… – głównym problemem dla mnie był fakt, że sushi było dość mocno schłodzone – przez to trochę bardziej twarde i nieco o spłaszczonym smaku. Lepiej jest chyba to wziąć na wynos, w międzyczasie się ogrzeje. Spróbuję tego kiedyś w takiej wersji i dam znać.
Zupa – Gyu curry – bulion wołowy z polędwicą
Chciałem zamówić pierożki gyoza, ale niestety nie było żadnej wersji. Ponieważ nie chciałem zupy z mleczkiem kokosowym, ani miso – pozostał mi Gyu curry. Zamówiłem w ciemno bez pytania… Bulion zawiera sporo kawałków wołowiny, dobrze ugotowany makaron udon, kiełki i trochę warzyw w julienne. Do tego sezam. Zupa ładnie pachnie pastą curry. Generalnie jest smaczna, ale jej ostrość przekroczyła moje dopuszczalne normy – dałem radę połowę, a trzeba było się spytać… 😉 .
Zestaw sushi i onigiri
Powróciłem do tego lokalu, żeby spróbować sushi w wersji nie-lodowatej. Kupiłem jeden zestaw (26 PLN) i onigiri (6 pln). Zabrałem na wynos, całość przebywała w temperaturze pokojowej (około 23 stopnie) 2 godziny. Jeszcze raz chciałbym podkreślić niezwykła estetykę opakowania – absolutny top. W Polsce nie widziałem czegoś takiego, na podobnym poziomie (może lepsze, ale to kwestia gustu) miałem sushi boxy w restauracji, w której pracowałem w Kopenhadze (ale cena nie ta… 😉 ).
Zacznę od onigiri – jest bardzo duże. Ja wziąłem z wołowiną na słodko. Zawiera mieloną wołowiną, cebulę, miód, sosy przyprawowe, warzywa, boczniaki. Całość ma fajny, pełny smak. Nie za słodki, nie za ostry. Na pewno następnym razem spróbuję innych rodzajów.
Sushi – jak widzicie – składało się z rożnych rodzajów. Na ciepło jest zdecydowanie lepsze. Może to nie jest niewiadomo jak wysublimowany smak, ale nie ma tu twardego ryżu z dziwnymi wypełniaczami, który możecie spotkać w pudełkach w supermarkecie., Jest przyzwoite, jak na polskie warunki i na tę cenę. Dla mnie troszkę brakuje wasabi i troszkę mało sosu sojowego jak na taki duży zestaw.
Podsumowanie
Lokal z pomysłem, z dobrymi cenami. Ładnie, estetycznie, pomysłowo. Na temat smaku wypowiem się ostatecznie po kolejnej degustacji. Warto zajrzeć, albo zamówić na wynos.